Czy popełniasz te błędy szukając pracy?

Więc lecimy:

  • lanie wody w CV. Jak napiszesz CV, to odłóż to na dzień i przeczytaj na świeżo. Czy na pewno nie powrzucałeś tam informacji, które są całkowicie nieadekwatne do stanowiska pracy? Jeśli aplikujesz na backendowca, to czemu wpisujesz obsługę Photoshopa w skillach? Czemu w każdym punkcie doświadczenia powtarzasz tę samą formułkę? W jednym miejscu "na rzeczonym stanowisku byłem odpowiedzialny za implementację apek w React", w drugim "na rzeczonym stanowisku byłem odpowiedzialny za implementację apek w Node.js"? Szum informacyjny.
  • przyznanie się do niewiedzy HRom. Rekrutacje w IT zwykle odbywają się tak, że najpierw rozmawiasz z osobą nietechniczną, która nie ma pojęcia o programowaniu, a ma tylko za zadanie zrobić screening, czy się nadajesz na rozmowę o pracę. I załóżmy, że na danym stanowisku wymagana jest technologia X, którą słabo znasz. Błędem jest mówienie "a bo ja słabo znam tę technologię". Lepiej powiedzieć, że ją ogarniasz. Zanim dojdzie do rozmowy technicznej (na której będą sprawdzać, czy faktycznie znasz tę technologię), to już daną technologię zdążysz poznać. Natomiast jak powiesz, że nie znasz, to odpadniesz już na wstępie. Analogiczna zasada obowiązuje podczas rozmowy technicznej zresztą - jak pytają, czy coś znasz, to lepiej odpowiadać, że znasz. Tylko tu już jest nieco trudniej, bo zawsze mogą sprawdzić.
  • Masowe wysyłanie tego samego CV. Jeśli wysyłasz z 5-10 CV i nikt ci nie odpisuje, to nie ma co wysyłać dalej. Trzeba się najpierw zastanowić, co jest nie tak. Może twoje CV jest kiepskie (tj. może masz za mało skilli wypisanych albo źle napisałeś samo CV), może w złym momencie wysyłasz (np. okres wakacyjny), może nie na te stanowiska, co trzeba (np. będąc słabym wysyłasz na seniorskie, albo odwrotnie - będąc zbyt dobrym wysyłasz na juniorskie, więc jesteś overqualified), w każdym razie - trzeba przemyśleć i poprawić. Może też zrezygnować z normalnego wysyłania CV, i założyć profil na Linkedin i tam czekać, aż sami napiszą.
  • Bycie zbyt zestresowanym, niż to potrzebne. Myślę, że stres do pewnego stopnia jest do zaakceptowania. Jeśli pytają cię o trudne rzeczy, to normalne, że możesz być zestresowany. Problem w tym, jeśli tego stresu jest za dużo i zaczynasz czuć się niepewnie (i np. przeraża cię myśl o rozmowie rekrutacyjnej). Wtedy może pomóc przygotowanie. Np. jeśli jesteś słaby w technologiach, to się naucz tych technologii. Jeśli jesteś słaby w mówieniu o sobie, to przećwicz na sucho swój elevator pitch, który potem będziesz mówił na rozmowach itp. No i pomaga też ekspozycja. Jeśli stresujesz się rozmowami video, to jak zaczniesz odbywać ileś takich spotkań w tygodniu, to będzie łatwiej, niż jakbyś miał odbywać taką rozmowę tylko raz w miesiącu.
  • Niedostosowanie przekazu do odbiorcy. Inaczej gada się z HRką, inaczej z programistą, inaczej z menedżerem. HR na screeningu chce się dowiedzieć, co ogólnie znasz, z czym miałeś doświadczenie i czego oczekujesz od firmy. Programista będzie chciał sprawdzić, jak mocno znasz to, co naściemniałeś HRce, że niby znasz. Również sprawdzi różne niewspomniane w ogłoszeniu umiejętności techniczne. Menedżer będzie chciał się dowiedzieć, jak pracujesz, jakie masz doświadczenia zawodowe, czy będziesz się nadawać do zespołu. Natomiast jednym z błędów jest używanie zbyt technicznego języka rozmawiając z osobą nietechniczną. Pamiętaj - nietechniczni rekruterzy to nie są twoi koledzy, do których możesz gadać programistycznym slangiem (chociaż owszem, czasem się orientują ogólnie, co jest do czego. Całkowicie rozmów o technologii też nie ma co unikać).
  • Przywiązywanie zbyt dużej wagi do odmowy. Jeśli nie odpisali ci na CV, to nie znaczy wcale, że cię odrzucili. Teraz rynek jest taki, że jak jest kilkaset CV, to mogli nawet twojego CV nie przeczytać. To, że dostałeś informację "po dokładnym przejrzeniu twojego CV, zdecydowaliśmy się nie kontynuować z tobą rekrutacji" nic nie znaczy. To automatyczna odpowiedź. Jeśli po screeningu HR cię odrzucą, to widocznie albo nie pasowałeś do profilu kandydata (i wtedy sam to powinieneś załapać i się z tym pogodzić, że może to nie była oferta dla ciebie w danym momencie) albo nie umiałeś się dobrze zaprezentować przed HRami. Jeśli słabo ci poszła rozmowa techniczna, to po prostu słabo ci poszła rozmowa techniczna. Albo za mało wiedziałeś, albo z randomowych powodów ci źle poszła i tyle.

    Niepokojące natomiast może być odrzucenie z niewiadomo jakiego powodu. Jeśli przechodzisz kilka etapów rekrutacji, wydaje się dobrze, a potem odrzucają. Tu warto podrążyć, poprosić o feedback, ale też trzeba mieć świadomość, że feedback dawany przez firmy albo jest kłamstwem albo bardziej subtelnym bullshitem (np. zdarzyło mi się, że dostawałem feedback "nie chcemy cię, bo masz za mało doświadczenia z X". Problem w tym, że o to X nawet nie pytali specjalnie, tylko wywnioskowali, że skoro sam nie powiedziałem, że mam doświadczenie z X, to widocznie nie mam. Czasem też sam im powiedziałem, że z X miałem małą styczność, ale to przecież subiektywne. Więcej to świadczyło bardziej o mojej niepewności siebie czy skromności niż o moich kompetencjach (no ale niepewność i skromność wskazuje na jakieś deficyty w skillach miękkich. Sukces osiągają osoby pewne siebie i pracodawcy takich osób szukają, a nie osób kompetentnych, ale niepewnych swoich kompetencji. Kompetencje techniczne nic nie znaczą, jeśli ktoś ich nie potrafi dobrze zareklamować).

    Natomiast to, co może być niepokojące, że firmy często pytają o rzeczy, których łatwo się nauczyć w zaledwie kilka godzin. Ale jak powiesz, że czegoś nie znasz, to odpadasz. Ale patologie rekrutacji to już inny temat. Tutaj zakładam, że rekrutacje są, jakie są i trzeba się dostosować do tego, czego oczekują pracodawcy - a oczekuje się zwykle, że będziesz się chwalił i mówił, że wszystko znasz, ze wszystkim miałeś doświadczenie (ale wtedy oczywiście w testach technicznych muszą być widoczne te kompetencje).

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego nie da się nadgonić frontendu

Absurdy Rekrutacji 2023

Przygody juniora (1)