Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2015

Za co nie lubię Webstorma? (aktualizacja)

WebStorm jest jak demokracja . Jest to najgorsze IDE do JavaScriptu, ale nic lepszego nie wymyślono. Dlatego z niego korzystam na codzień. Jednak fakt, że z niego korzystam wcale nie zmniejsza jego wad. Otóż bez względu na to, co będą powtarzać jak małpy wasi znajomi frontendowcy dopijający resztki kawy - WebStorm wcale taki fajny nie jest. Ten program ma mnóstwo niedociągnięć / wad, które mnie osobiście wkurwiają. Jakie są to wady? Za co go nie lubimy? - Za to, że niby jest pełno opcji, ale i tak ciężko je znaleźć , nawet dowiedzieć się, że jakaś opcja istnieje. Opcje są w Webstormie gdzieś poukrywane. Za dużo tego jest, żeby znaleźć potrzebną akurat rzecz w całym gąszczu innych (i nie mówcie mi o distraction free mode, bo to do czego innego zupełnie służy) - Za wymyślanie własnego pokręconego nazewnictwa (np. to co jest nazywane "snippetem" w innych edytorach, to w Webstormie ma nazwę "live template". Niby po angielsku, ale jakoś inaczej (może Czesi nie znają

Edytory

Zmieniło mi się podejście do edytorów. Kiedyś - gedit, Notepad++. Albo inny lekki edytor. Atom ostatnio (dalej z niego korzystam). Jednak w końcu uległem modzie i zakupiłem licencję na Webstorma, który stał się moim głównym edytorem. (chociaż wspomagam się Vimem czy Atomem). Webstorm nie jest idealny, w zasadzie niby mówi się o nim IDE, ale w przypadku JavaScriptu ciężko o IDE z prawdziwego zdarzenia, więc jest to IDE na pół gwizdka. W dodatku z pluginami bieda. Albo nie umiem znaleźć. W każdym razie WebStorm raczej pluginami nie grzeszy. I ciężko napisać swoje, bo się je pisze w... Javie. Więc WTF.  Jeszcze Javy mam się uczyć? Tym niemniej Webstorm jest jednak bardzo porządnym programem a jego wersja 10 jest już w miarę inteligentna. Potrafi wykrywać np. nieużywane zmienne i je wyświetla innym kolorem, co mnie cieszy. Dzięki temu od razu wiem czego nie używam. Tylko niektóre motywy graficzne w wersji podstawowej są dość mało kontrastowe (obecnie korzystam ze zmodyfikowanego Monoka