Ściemy z ogłoszeń o pracę

Oferty pracy w IT (a pewnie i w innych branżach) są pisane w specyficzny sposób. Nie pisze się prawdy, a pisze się nieprawdę i ubiera w ładne słowa. W tym poście omówię pewne występujące w ofertach naciągane formułki i co one w zasadzie mogą oznaczać w rzeczywistości.

zarobki zależne od umiejętności/doświadczenia

Jest to oczywista ściema. Zarobki głównie zależą od tego, ile sobie wynegocjujesz, a nie od tego, ile umiesz. Oczywiście, jak masz duże umiejętności/doświadczenie, to masz lepszą pozycję do negocjacji. Ale tylko tyle. Możesz puszyć piórka i wołać dużo, ale to i tak tylko potencjał, pozycja negocjacyjna, musisz jeszcze przekonać kogoś, żeby ci tyle dał i że faktycznie warto ciebie zatrudnić, a nie kogoś tańszego. A "wynagrodzenie zależne od umiejętności" brzmi trochę jak szukanie pretekstu, żeby komuś zapłacić mniej.

atrakcyjne wynagrodzenie

Jak widzę taki zwrot i brak widełek, to od razu mi się czerwona lampka włącza "oo, pewnie mało płacą, skoro nie podają konkretnych widełek, a jedynie pieprzą coś o atrakcyjnym wynagrodzeniu".

Problem ze zwrotem "atrakcyjne wynagrodzenie" jest taki, że jest to subiektywne. Dla jednego będzie to 15 tysięcy, dla innego 30, a dla innego 3 tysiące na rękę. Skąd więc wiadomo, którą wersję miał na myśli autor ogłoszenia? Taki kot w worku.

Już na wstępie firma rysuje się jako taka, która coś ukrywa. To nie budzi zaufania.

formułki diversity

Do nas jeszcze ten syf nie doszedł, ale firmy z USA mają często przy ofertach formułkę, że jest to pracodawca równych szans i nie dyskryminuje nikogo niezależnie od rasy, orientacji seksualnej i paru innych charakterystyk.

Problem w tym, że jest to takie pierdolenie. Te same firmy w ogłoszeniu mają np. wymóg posiadania studiów wyższych, co już jest dyskryminacją osób, które dyplomu nie mają, bo wybrały inną ścieżkę życiową.

Dyplom przecież nie świadczy o umiejętnościach, a jedynie o tym, że ktoś wykonywał grzecznie swoje studenckie obowiązki przez kilka lat i mu dali kartkę papieru w nagrodę. A ktoś, kto nie ma takiej kartki, może być i tak lepszy. Więc tworzenie takiego sztucznego wymogu to dyskryminacja. Więc pisanie, że się jest pracodawcą równych szans, ma poziom wiarygodności równy zero w tym momencie.

n lat doświadczenia

Zrozumiałe, firmy szukają osób doświadczonych, które znają się na X. I gdyby na tym poprzestali, miałoby to jeszcze sens. Gdyby w ogłoszeniu widniałby wymóg "doświadczenie w pracy z X" albo "wymagana znajomość X", byłby to po prostu sygnał dla kandydata, że ma znać X.

Problem jest jednak nieco inny. Nie leży w tym, że firmy szukają doświadczonych kandydatów, tylko, że szukają ludzi z określoną liczbą lat doświadczenia. To świadczy o tym, że nie umieją w rekrutację i nie mają pojęcia, kogo naprawdę szukają.

Lata doświadczenia to zwykły mit (o czym pisał kiedyś Jeff Atwood na swoim blogu CodingHorror). To się nie przekłada w prosty sposób na umiejętności.

Ktoś może mieć naklepane wiele lat doświadczenia, ale robić to samo przez lata i niewiele umieć. Może mieć zajebiście małe doświadczenie, pomimo, że siedzi w tym długo.

Ktoś może mieć krótką styczność z daną technologią, jednak bardzo szybko dojść do poziomu podobnego jak ludzie, którzy robią to o wiele dłużej. Może korzystał z innej, ale podobnej technologii wcześniej. Może uczył się intensywnie w domu (bo w pracy wiadomo, że często nie ma czasu na właściwą naukę, więc ludzie pracują w czymś, ale nigdy nie mają czasu się tego nauczyć tak naprawdę).

eufemizmy

Jak widzisz, że w ogłoszeniu jest "praca pełna wyzwań", to może to znaczyć, że mają kod słabej jakości i to on jest wyzwaniem.

Jak napiszą "cutting edge technologies", to może to być np. wewnętrzny framework bez dobrej dokumentacji.

Jak napiszą "jesteśmy młodym startupem", znaczy to "nie zarabiamy jeszcze sami, musimy latać po inwestorach".

Itp. itd.

Ogólnie mnóstwo rzeczy z ogłoszeń w sumie jest prawdą, ale ma drugie dno, którego czasem się dowiadujesz dopiero wtedy, kiedy cię zatrudnią. No czasami jak masz szczęście, to już na etapie rekrutacji, choć często po zmarnowaniu iluś godzin w procesie rekrutacyjnym. Dlatego warto być szczególnie wyczulonym na tego typu zagrania i każde zdanie filtrować przez pryzmat "co oni mieli naprawdę na myśli?".

zamiast podsumowania

Podsumowania nie będzie, bo na temat ściem z samych ogłoszeń można by długo pisać (mam świadomość, że poruszyłem zaledwie kawałek, nie wspomniałem nic o "młodych dynamicznych zespołach", nie napisałem nic o szafowaniu sloganami typu "agile" i o wielu innych rzeczach), więc temat nie jest wyczerpany. Może też coś dodasz od siebie? Napisz w komentarzu, jaka ostatnio ściema ci się trafiła w ogłoszeniu, to pośmiejemy się razem. 🐈

Komentarze

  1. Super wpis Luke, jako QA w 100 procentach się z Tobą zgadzam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) co do QA, to myślę, że przydałoby się mieć coś jak QA, ale do dbania o jakość rekrutacji. Bo aplikacje są testowane, a ofert pracy ani procesu rekrutacji nikt nie testuje (a byłoby co).

      Usuń
  2. Czemu zdjęcie kotów? Snuję domysły :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego nie da się nadgonić frontendu

Absurdy Rekrutacji 2023

Przygody juniora (1)