Kod Jesieni 2023

Programowanie jesienią ma wymiar pewnej takiej zadumy. Ciemno, zimno i ponuro. Gorące napoje takie jak kawa czy herbata albo kakao są pite. Siadasz pod kocykiem i piszesz kody magiczne jak te, o których marzyłeś wiele lat temu, ale których nie umiałeś wtedy jeszcze napisać, gdyż twoje umiejętności były daleko niższe niż te, które są dzisiaj.

Jednak ponuro. I ta ponurość jest potęgowana przez ogólną listopadową aurę, która kojarzy mi się z jakimiś wycieczkami do muzeum. Nie wiem, czemu tak. Taki mam nastrój.

Ale teraz mamy październik, nastrój póki co grobowy. Chandler z Przyjaciół umarł. Tyle wspaniałych chwil z tym serialem. Super postać. Wiem, że to już nie jest o programowaniu, ale warto wspomnieć.

Z kodzeniem natomiast jest taki problem, że jak się zacznie, to ciężko skończyć. Okazuje się, że problemy są bardziej złożone, niż pierwsze przybliżenie. Motywacja spada, bo poczucie możliwości powodzenia spada. Można brnąć dalej, niczym po kałużach, jak masz dobre buty. Może do czegoś dojdziesz za pomocą kodu. Może.

To co się zmienia natomiast, to ciągle przemijające trendy jak w kalejdoskopie. Pięć lat temu robiło się tak, dzisiaj się robi inaczej, a za pięć lat jeszcze inaczej. Ale to i tak są sinusoidy. Mody, które wracają jak rodzaje dżinsów.

Wiele osób myśli, że to jest właśnie programowanie - bycie na bieżąco z modami. Mimo że nie da się za tym nadążyć. A kreatorzy frontendowych mody promują rozwiązania, na których sami zarabiają. Każdy dzisiaj tylko sprzedaje. W czym nie ma nic złego, sam będę tak robił, że porobię jakieś kursy programowania, ebooki popiszę czy różne takie. Inni będą mogli się czegoś dowiedzieć z nich, a ja zarobię hajsy.

Tak więc nie uciekniemy od aspektu ekonomicznego w tym wszystkim. To już nie jest prehistoria informatyki, że się tym zajmowali naukowcy i przecierali szlaki przyszłym pokoleniom wymyślając języki programowania, techniki, algorytmy. Teraz wszystko robi się pod publiczkę i żeby zmonetyzować jak najszybciej.

Dlatego ciężko spojrzeć już na te frameworki jak na coś, co rozwiązuje realne problemy w najbardziej optymalny sposób. Teraz chodzi głównie o robienie szumu wokół siebie, swojego frameworka i o to, by sprzedać kursy czy usługi hostingowe. Zarabianie stało się ważniejsze od technicznej doskonałości czy racjonalnego rozwiązywania problemów (nie to, żebym krytykował jakiś konkretny framework, tylko wskazuję na całą tę otoczkę).

Co jednak jeśli techniczna doskonałość czy racjonalne rozwiązywanie problemów to jest coś, za czym chcemy podążać?

Można zrobić coś niszowego, ale nikt z tego nie będzie korzystać, dopóki nie zrobimy z tego show. Programiści stali się z konieczności showmanami i standuperami. Sprzedawcami i magikami. Nie promujesz już rozwiązania technicznego, tylko robisz z tego show, dbasz o experience i żeby technologia miała odpowiedni vibe.

Bez vibe'u to można zrobić coś, co będzie trąciło myszką i się nie sprzeda ani nie zdobędzie gwiazdek. Ma być kolorowo, ma być nowocześnie. Mają powstawać z tego memy.

No i tak wygląda programowanie w 2023 roku.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego nie da się nadgonić frontendu

Absurdy Rekrutacji 2023

Przygody juniora (1)